Posty

Pogryziony kotek przyszedł po pomoc

Obraz
Pogryziony kotek usiadł na wprost mnie, wpatrzony prosto w moje oczy. Zaskoczona bez słowa odłożyłam telefon i małymi krokami próbowałam się do niego zbliżyć. Mówiłam do niego ciepły aby się nie wystraszył. Do ostatniej chwili patrzył głęboko, jakby komunikował, że stało się coś bardzo złego. Być może tylko tak mi się wydawało, a on odpoczywał, czuł się bezpiecznie w naszej przystani...  Bezdomny kot przyszedł by się ratować Dwa dni temu, podczas karmienia kotów, przyszedł jeden nieborak, lekko oberwany. Nie pozwolił do siebie podejść. Próbowałam go złapać, ale uciekł. Zniknął bez śladu. Do dzisiaj szukałam go w nadziei, że nic mu się nie stało. Może tylko mi się wydawało, może to były strzępy upolowanego gryzonia, które jeszcze wisiały, a może umyślnie je przyniósł? - myślałam. - Może zwyczajnie był brudny, liść się przykleił, a może cień padł i mi się zdawało? Pogryziony kotek Przyszedł dziś rano, jakby nigdy nic. Sprawdził miski, troszeczkę zjadł. Był grubiutki i lśniący. Przez ...

Ile kosztuje leczenie kota

Obraz
Wybrane koszty badań Mając na uwadze kocie potrzeby, zapytałam weterynarza o ceny usług z jakich musimy skorzystać. Na pełnie badania krwi jednego kotka powinno wystarczyć 120-150 złotych, wizyta z badaniem kolejne 100 zł. Kastracje wahają się w granicach 300-400 zł o ile nie znajdziemy dofinansowania, odrobaczenie ok. 10-50 zł, szczepienie od 100 do 300 zł.  Kocie potrzeby - kosztorys Oznacza to, że po wyleczeniu i doprowadzeniu kotków do formy, kocie potrzeby nie zmaleją od razu. Potrzebne będzie jeszcze około 630-1100zł na zabezpieczenie każdego z nich. Licząc średnio po 1000zł na trzy kotki o które walczymy potrzebne będzie 3000 zł.  Inne kocie potrzeby Oczywiście inne kotki również wymagają naszej troski, opieki oraz zabezpieczenia. Ich kocie potrzeby są tak samo dla nas ważne. Powyżej przedstawione zostały jedynie informacje o tym ile kosztuje leczenie kota, przykładowe koszty leczonych i zabezpieczanych kotów. Kotów, które przyszły nie tylko aby się najeść, ale aby uzys...

Koteczek walczy o zdrowie

Obraz
Koteczek dzielnie walczy o zdrowie Koteczek dzielnie walczy o zdrowie, życie, o siebie. Grzecznie połyka każde lekarstwo. Dzisiaj zjadł nawet ciepłego, gotowanego kurczaka, spacerował po mieszczeniu w którym został zabezpieczony, siedział przy oknie spoglądając na słońce. Pomału zaczynam oddychać z ulgą, chociaż niepokój całkiem nie mija. Więżę, że będzie dobrze, ale nadal się boję. Jakby nie było on, nasz chory koteczek oraz Aster muszą być pod stałą opieką do końca leczenia i jeszcze dłużej. Co najmniej tak długo, aż całkowicie odzyskają zdrowie i siłę. Potrzebne środki na weterynarza Jeżeli uzbieramy wystarczającą kwotę, będziemy mogli jechać do weterynarza. Potrzebna będzie kontrola ich zdrowia, badanie, ponowne odrobaczenie oraz szczepienie. Są zbyt słabe, aby ich pozostawić samym sobie. Nie wiemy przecież, czy będą miały siły wyjść z choroby po raz kolejny, dlatego nie możemy pozwolić, by ponownie zachorowały. Chory kotuś śpiący pod przykryciem.

Leczenie kotów - kotek wstaje

Obraz
Dobre zakończenie dnia - leczenie kotów pomaga Ten dzień zakończył się pomyślnie. Leczenie kotów przynosi efekty. Kotek, który przyczołgał się do nas ostatkiem siły, dokarmiany pojony butelką, leczony, stanął na swoich chwiejących się, pięknych, białych, chudziutkich łapkach.  Od rana próbował chodzić. Nie miał siły, ale liczą się chęci, próby i każdy postawiony, nawet najmniejszy krok. Rano przybiegł do mnie z radością, choć bardzo słabym, chwiejnym krokiem. Później leżał w ciepłym miejscu. Wieczorem było ciut lepiej.  Pierwsze posiłki chorego kota Bardzo dużo zjadł. Widać, że lubi głównie mięso, ale z pasztetem kocim świetnie sobie radzi. Gorzej smakuje mu zwykła, mokra karma, ale wszystkiego skosztował choć troszkę. Kiedy zjadł kolację, przeszedł się trochę. Udało mu się nawet dojść do kuwety. Jestem bardzo zadowolona z jego postępów. Tak bardzo się o niego bałam. Teraz oprócz leczenia muszę go trochę podtuczyć. Do tego, czasu musi pozostać zabezpieczony. Wieczorem również ...

Drugi dzień kociego leczenia

Obraz
Chory kot Wczoraj rano, podczas karmienia kotów wolnożyjących przyczołgał się resztkami sił kotek. Nie tylko nie był wstanie iść, ale kiedy go wzięłam w dłonie przelewał się przez nie. Bardzo bałam się, że umiera, ale wiedziałam, że muszę zachować zimną kres, żeby mu pomóc. W pierwszej kolejności obmyłam mu buzie, żeby nie udusił się piachem, tak był nim oklejony. Zabrałam go w ciepłe miejsce i napoiłam butelką. Dostał też witaminy. Niedługo po tym, tuż po wizycie u weterynarza dostał antybiotyk. Karmienie kota Do wieczora nie był wstanie jeść, ale na szczęście pił z butelki, pomimo małych protestów. Nie miał siły na więcej. Dzisiaj ano przełknął kilka małych kęsów i wypił jedzenie w płynie. Nie był wstanie stać, ale to już dawało nadzieję, iż poprawa nastąpi. W jego brzuszku jedzenie przelewało się tak głośno, że słychać to było stojąc kilka kroków dalej. Wieczorem, jego oczy lekko się ożywiły. Śledził mnie wzrokiem kiedy szykowałam jedzenie, i pomimo, iż nadal nie miał siły się podn...

Kotek doczołgał się resztkami sił

Obraz
Wczoraj karmiłam kotki. Wszystkie się najadły porozbiegały, pokładły na słońcu. Odczekałam jakiś czas, nie chciało mi się wracać do domu. Patrzyłam na nie jak się wylegują, inne bawią. Przytulałam kilka odważnych. Jak nigdy, jakby mnie coś tam trzymało, że trzy razy zamierzałam odejść i ciągle rezygnowałam. W końcu postanowiłam wracać, ale żeby zlikwidować niczym nieuzasadniony niepokój, który się we mnie budził, zaczęłam chodzić i sprawdzać każdego który nie uciekł. Na dywaniku jaki położyłam dzień wcześniej leżały przytulone do siebie dwa koty. Sprawiał wrażanie bardzo szczęśliwych. Oblizywały się po jedzeniu. Nagle zamarłam.  Tuż za nimi zobaczyłam głowę białego, oklejonego czarną ziemią kotka, który wychylał się resztkami siły, bym go zobaczyła. Spojrzałam przerażone i w myślach w jednej sekundzie zastanawiałam się kto to jest. Podbiegłam do niego, a on osuwał się błyskawicznie na ziemię. Upadł na boku ostatkiem siły. Sprawiał wrażenie umierającego. Byłam przerażona. Złapałam d...

Nowe kocie imiona

Obraz
Szare kotki, które dołączyły do kociego stada, którym się opiekuję, zostały z nami. Nie odchodzą. Są już częściowo oswojone. Jeden odważniejszy, dostał na imię Różyczek. Drugiemu nadała imię Aster, Asterek. Bardzo im się podoba, reagują na nowe imiona, przychodzą na zawołanie nie tylko na imię. Bliźniacy są identyczni. Piękne, młode, rezolutne, stęsknione bliskości kotki. Wyglądają jak prawdziwe mikro tygryski.    Zobacz również:  Kocia niespodzianka. Zdjęcie podglądowe

Jeleń - spełnienie marzeń

Obraz
Dzisiaj, bardzo późnym popołudniem, byłam pod lasem. Szłam znajdującymi tuż obok polami. Kiedy już doszłam bez mała co celu, na kilka metrów ode mnie znajdowała się ściana lasu, wyłonił się z pomiędzy dwóch młodych zagajników. Był niezwykły, piękny, z porożem. Lśniący jak we mgle jeleń. Byłam oszołomiona.  Mój pierwszy jeleń Po raz pierwszy w życiu widziałam na własne oczy jelenia! To było niesamowite, wspaniałe uczucie. Dech mi zaparło. Szłam ścieżką, a on nie uciekał. Nie reagował. Stał i nasłuchiwał, szykował się do reakcji, a może udawał, że go nie ma.  Podeszłam do niego bardzo blisko, na kilka metrów. Dopiero kiedy zaczęłam do niego głośno mówić, umyślnie, żeby mnie zobaczył, zareagował, odszedł... zerwał się i błyskawicznie uciekł. Schował się w zalesionym miejscu. Starał się być niezauważonym. Nawet nie drgał, nie ruszał się. Nadal stałam i patrzyłam, a on nie reagował. Udawał, że go nie ma. Chyba bardzo się bał.  Jeleń bez zdjęcia Nie miałam przy sobie telefonu, ...

Nowy kotek

Obraz
Tej zimy spotkała mnie niespodzianka. Od długiego czasu karmię koty. Przychodzą nie tylko stali bywalcy ale i inni. Każdego kota wołam do miski, każdy ma własne imię. Nowi czasami też przychodzą. Zwykle co kilka dni, czasami tylko gdy coś potrzebuję. Przychodzą szare koty, czarne, rude. Różne.  Nowy kotek Co jakiś czas widywałam w okolicy młodego kotka. Nikogo mi nie przypominał. To znaczy, może tak, ale tylko tego co stał obok. Sądzę że ma rok, może dwa, ale wątpię. Dzieciak jeszcze. Tak, wiem, "dorosły". Niby tak, a jednak nie. Siedzi sobie ten kotek, w moich oczach mały koteczek na ziemi, ja stoję i patrzę na niego. Robię krok w przód, a on się podrywa. Staję więc, i on staje. Nie dochodzę, aby nie uciekł. Niech się przyzwyczaja. Trzy razy nie ruszył jedzenia. Zostawiłam na później. Poszłam. Kolejny raz widzę, że przyszedł do miski i je. Trochę się boi, czai, odsuwa od innych kotów, prycha, ale je. Czyli to co mu zostawiłam, smakowało.  Zmiana w zachowaniu kota Mijają dni,...